sobota, 27 września 2014

Chapter seventeenth.

-Nat,wychodzę!-Usłyszałam krzyk mojego brata,a potem trzaśnięcie drzwi.
Pora zabawić się w detektywa.
Wyskoczyłam spod kołdry i szybko zbiegłam po schodach.Nałożyłam na stopy czarne Vansy,które idealnie dopełniały mój strój składający się z czarnych rurek,czarnej koszulki i czarnej bluzy.
Hahaha,jaki ze mnie tajniak.
Złapałam za moją deskorolkę i wybiegłam z domu,wcześniej go zamykając.

Cały czas jechałam za Alexem,dopóki nie zatrzymał się przed jakimś klubem,z którego dudniła muzyka.Aż mi uszy pękały.
Czy on oszalał?!Jest środek tygodnia,a on się po klubach szlaja!
Wyszedł z samochodu i powędrował do wejścia.Przywitał się z ochroniarzem,który bez kolejki wpuścił go do środka.Po chwili podeszłam do tego ogromnego gościa.
-Hej,przed chwilą do środka wszedł mój starszy brat.Ja muszę z nim porozmawiać!-Spojrzałam na jego twarz,która nie wyrażała żadnych emocji.
-Masz dowód?Nie wpuszczamy dzieciaków.
-Yyyy...ummm...no nie,ale to bardzo ważne.Proszę,tylko na sekundkę.-Zrobiłam słodką minkę.Zawsze działała.
-Nie ma dowodu,nie ma imprezki.-Odpowiedział i zwrócił się do osób stojących w kolejce.Nie miałam nawet kasy,żeby dać mu łapówkę.Ughh!
Byłam strasznie zdesperowana,musiałam się dowiedzieć,co on tam robi.
Odeszłam kilka kroków,po czym zrobiłam rozpęd i wpadłam na tego typka.A on nawet nie drgnął.
No ludzie,błagam!
Odwrócił swój wzrok z grupki nastolatków na mnie.
-Mała,nie przeginasz trochę?-Powiedział oschle,a ja uśmiechnęłam się głupkowato.
-To ja może...już sobie pójdę.-Zaczęłam robić małe kroczki do tyłu,po czym szybko odjechałam na deskorolce.
Nie udało się tym razem,uda się następnym.Musi!

-O co się znowu martwisz?-Głos Beau wyrwał mnie z transu.
-O nic...Mam małe kłopoty z moim bratem,ale to mało ważne.-Odpowiedziałam wymijająco.
-Mam pomysł.-Zmienił temat,za co byłam mu bardzo wdzięczna.-Idziemy.-Wstał z kanapy i złapał mnie za ręce,ciągnąc mnie do siebie.
-Gdzie?-Spojrzałam w jego przepiękne oczy.
-Niespodzianka.-Pocałował mnie lekko w usta i ruszyliśmy do wyjścia.
Zatrzymaliśmy się przed studiem tatuażów.
-To tutaj?To ten twój genialny pomysł?-Spojrzałam na niego pytająco.
-Yhym.-Odparł dumnie.-Zrobimy sobie tatuaże.Chyba,że nie chcesz?
-Nie,to świetny pomysł,zawsze marzyłam o tatuażu.-Odpowiedziałam szczęśliwa.Naprawdę to było moje marzenie.

-Wybrałaś już coś?-Usłyszałam za sobą głos mojego chłopaka.
-Yhym.-Pokazałam chłopakowi wzór,który wybrałam.

-Świetny,będzie do ciebie pasował.-Podszedł do mnie i cmoknął w usta. Wróciłam do domu na maxa szczęśliwa.Od zawsze marzyłam o tatuażu,ale kiedy tylko wspomniałam o tym przy rodzicach zawsze słyszałam ten sam tekst: "Jeśli zrobisz sobie tatuaż wyrzucę cię z domu!". Udałam się do garderoby,by przebrać się w wygodniejsze ciuchy.


Zeszłam do salonu i rozsiadłam się na kanapie,włączając MTV.
 Nagle poczułam wibracje.Odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość.

Od:Luke 
Otwórz mi drzwi. (: 

Wstałam z kanapy i ze śmiechem podeszłam do drzwi frontowych.
-Haha,debilu.Nie mogłeś nacisnąć dzwonka?-Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Chciałem być oryginalny.-Posłał mi promienny uśmiech,na co mi jeszcze bardziej chciało się śmiać.
Uwielbiam go. 

-Wybieramy się z chłopakami i Olivią na tydzień do naszego domu w LA.Masz ochotę lecieć z nami?
Przeanalizowałam to,co powiedział.Z jednej strony chciałam z nimi lecieć,ale z drugiej mam złe wspomnienia z LA.
-Mam nadzieję,że wasz dom jest jak najdalej od domu moich rodziców.-Posłałam mu lekki uśmiech,co odwzajemnił.

***
Usłyszałam dźwięk,tak bardzo znienawidzony przez wszystkich.Tak tak,to budzik.
-Ohh,przestań już!-Szybko go wyłączyłam i zwlokłam się z mojego kochanego,cieplutkiego łóżeczka.
Dzisiaj lecimy do LA!Mimo wszystko bardzo się cieszę,że się zgodziłam.
Podreptałam do garderoby i wybrałam jakieś ubrania.Nie zwracałam na to jakiejś większej uwagi,gdyż była czwarta nad ranem.
Kto normalny wymyśla godziny lotu tak wcześnie?! 

Wzięłam szybki prysznic,umyłam ząbki,wysuszyłam włosy i ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania.Zrobiłam lekki makijaż i zbiegłam na dół.Zjadłam musli i wróciłam do pokoju po walizki.

Kiedy udało mi się znieść dość sporą walizkę po schodach tak,by nie obudzić Alexa,rozbrzmiał się mój dzwonek w telefonie. Beau.
-Halo?
-Jesteś już gotowa?Właśnie parkujemy pod twoim domem.-Usłyszałam w słuchawce głos mojego chłopaka.
-Okay.-Rozłączyłam się i razem z moimi bagażami wyszłam na podjazd.

 -Wiesz,że jedziemy tylko na tydzień?-Spytał rozbawiony Jai,spoglądając na rozmiary mojej walizek.
-Jai,ty masz jeszcze więcej swoich rzeczy.-Odparła Olivia,na co wszyscy prócz Jai zaśmiali się.

Weszłam do samolotu i zajęłam miejsce obok okna.Obok mnie usiadł Beau,na co uśmiechnęłam się promiennie. Włożyłam słuchawki do uszu,zamknęłam oczy i spróbowałam zasnąć.

-Matko,ale mnie wszystko boli.Ten lot był zdecydowanie za długi.-Zaczęłam narzekać,kiedy byliśmy już na lotnisku.
-Nie marudź tak,to nie ty siedziałaś przed niewyżytym ośmiolatkiem,który ciągle kopał ci w fotel.-Mruknął JJ.
-Life is brutal.-Odparł Luke.-A teraz idziemy,Nash na nas czeka.
Nash Grier?!O mamooo,uwielbiam go. 

-Siema stary.-Skip podszedł do chłopaka i przywitał go tak,jak to w zwyczaju mają chłopacy.-To jest Natalie,dziewczyna Beau,a całą resztę znasz.
-Hej.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się w jego stronę.

Dojechaliśmy do domu chłopaków,a mnie wbiło w fotel.Znajdowaliśmy się na tej samej ulicy,na której mieszkałam kilka lat temu.
O nieee!Ratunku!Ja chcę do Melbourne! 
-Ej,ziemia do Natalie.Coś się stało?-Olivia machała mi dłonią przed twarzą,przez co wróciłam do rzeczywistości.
 Ja i to moje zajebiste szczęście. Poczuliście ten sarkazm? 
-O nie,nie,nie,nie.-Powiedziałam ściszonym głosem i twarze wszystkich zwróciły się w moją stronę.
-Ej,co jest?-Tym razem odezwał się zmartwiony Luke.
-Kilka domów dalej mieszkają moi rodzice.-Odpowiedziałam i głośno wypuściłam powietrze.
________________________________________
Zje***am ten rozdział,a szczególnie końcówkę!Przepraszam bardzo. :C
Utworzyłam nowego bloga,który będzie o Jai'u.Dodałam już bohaterów,ale na razie nie będę tam nic więcej publikować.Nie chcę obarczać się dodatkową pracą,choć uwielbiam pisać i sprawia mi to wielką radość.Nie chcę po prostu,by zdarzyła się sytuacja,że nic nie opublikuję przez długi czas i Was zawiodę.
Najprawdopodobniej zacznę tam publikować posty dopiero po egzaminach gimnazjalnych,bo wtedy będę miała light.:)
Jeśli chcecie zajrzeć już teraz to zapraszam:
All you need is love ♥ 
Umm...to chyba wszystko,następny może pojawić się w przedziale między piątkiem,a niedzielą,bo urządzam w sobotę imprezę urodzinową i będę miała przy niej trochę pracy. ;*
 Do napisania Skarby. ♥♥♥

6 komentarzy:

  1. *o*
    Nie wiem,co napisać!Świetne,boskie,super,najlepsze i wgl jdeyhufdedhsua! ;*
    Czekam na nexta i niech ona w końcu zrozumie,że Luke ją kocha! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamo !! Uwielbiam *.* ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne :D niech ona juz bedzie z lukiem! biedny cierpi ;C rozdział jest dobry, krótki ale dobry ;) weny życzę i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Laska! Dawaj dalej. OMG! Są na tej samej ulicy,co jej rodzice? Coś się szykuje..

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział :) Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy