niedziela, 31 sierpnia 2014

Chapter thirteenth.

-Uspokój się.-Odpowiedział łagodnie.
-Jak mam się uspokoić,skoro wpakowałeś się w jakieś gówno?!-Usiadłam zrezygnowana na wysepce.Chciało mi się płakać.Jak Alex mógł być tak nieodpowiedzialny?-Powiedz mi,o co chodzi?
-Nie mieszaj się w to.To moje sprawy,sam je załatwię.-Odpowiedział ostro,nalewając soku do szklanki.
-Żartujesz sobie?-Spytałam kpiącym głosem.
-Nati,obiecuję ci,że wszystko naprawię,tylko się w to nie mieszaj.-Zmienił ton na łagodniejszy.Podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich ramionach,patrząc mi w oczy.-Jasne?
Lekko pokiwałam głową.Tak naprawdę nie miałam zamiaru odpuścić.Nie mogę stać z założonymi rękami,kiedy on ma problemy.I sądzę,że to nie jest byle błahostka.
Poczułam,jak coś po mnie łazi,a zaraz potem usłyszałam piszczenie.Otworzyłam oczy i podniosłam głowę.
-Shisha.-Akurat udało mi się zdrzemnąć,a ona musiała tu przyjść i mnie obudzić.Świetnie!
W odpowiedzi usłyszałam jeszcze głośniejsze skomlenie. Powoli odkryłam się kołdrą i podreptałam do łazienki.Spojrzałam w lustro.
-O mój Boże!Wyglądam,jak potwór.Normalnie mogłabym dzieci straszyć.-Powiedziałam sama do siebie.Naprawdę nie wyglądałam dobrze.Miałam worki pod oczami,przekrwione białka,włosy sterczące na wszystkie strony i do tego bolały mnie wszystkie mięśnie.W nocy w ogóle nie mogłam zasnąć,cały czas myślałam o Alexie.Boję się o niego,a świadomość,że nie wiem,o co chodzi dobija mnie jeszcze bardziej.
Wzięłam szybki prysznic,doprowadziłam się do stanu "człowiek" i ubrałam się w czyste ciuchy.Z pokoju zabrałam telefon i smycz psiaka,po czym zbiegłyśmy po schodach na dół.
-Alex,wychodzę z psem!-Krzyknęłam za sobą,nie zważając czy chłopak w ogóle jest w domu.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.Była 13.43.
-O matko!-Wymsknęło mi się na głos.Automatycznie zasłoniłam usta dłonią.Ludzie patrzyli na mnie dziwnie,ale nie przejmowałam się tym w tej chwili.Chyba jednak spałam dłużej niż chwilkę.

-Nati?Nati!-Usłyszałam za sobą i gwałtownie się zatrzymałam.Po chwili zobaczyłam uśmiechniętą twarz Lukey'a.
-Hej!-Powiedziałam i przytuliłam go na przywitanie.
-Siemka Smith.-Odpowiedział i spojrzał na szczeniaczka,który siedział i merdał ogonkiem.
-Ale ty masz słodziutkiego pieska,jak się wabi?-Przykucnął obok Shishy i zaczął ją głaskać.
-Shisha.-Oznajmiłam,patrząc na nich.Wyglądali tak słodziutko.O jejku!
-Hahaha!Ty tak na serio?
-Nie,na żarty.-Powiedziałam z sarkazmem.-Jasne,że na serio.
-Świetne imię,nie wpadłbym na nie.Umm...Byłaś wczoraj z Beau?-Spytał,wstając.Jego głos wydawał się smutny.
-Tak,poszliśmy na spacer.Dlaczego pytasz?-Chciałam dowiedzieć się,dlaczego go to ciekawi.
POV Luke
-Chwalił się.-Starałem się,by mój głos brzmiał naturalnie i tak,jakby mnie to nie obchodziło.
-Haha,Zazdrosny jesteś?-Powiedziałam żartobliwie.
-Zazdrosny?-Przyjrzałem jej się uważnie."Taaak!"-Krzyczał jakiś głos w myślach.-No co ty,jesteś moją przyjaciółką.
"Ale chciałbym,żebyś była kimś więcej."-Znowu w mojej głowie rozbrzmiewał ten przeklęty głos.
Nigdy nie myślałem o Natalie,jako mojej dziewczynie.Wydawało mi się to niedorzeczne.Zawsze była tylko moją przyjaciółką,ale kiedy wczoraj usłyszałem,że Beau zabrał ją na spacer byłem zazdrosny.
Kiedy leżałem na łóżku i myślałem o tym wszystkim,uświadomiłem sobie,że chyba podoba mi się moja najlepsza przyjaciółka.
-Idziemy do ciebie,czy do mnie?-Spytała swoim melodyjnym głosem.Szczerze...chciałem jak najbardziej izolować Naty od Beau.Nie chciałem dopuścić do siebie myśli,że coś może między nimi być.Na szczęście Beau miało dzisiaj nie być w domu,więc swobodnie mogliśmy iść do mnie.Pewnie cała reszta już tam jest.
-Możemy iść do mnie.-Odpowiedziałem,na co dziewczyna rozpromieniała.
-Świetnie,tylko odprowadzę psa.

POV Natalie
 -Dlaczego nigdy nie wspominałeś,że fotografujesz?-Spytałam.Byliśmy już prawie przed domem Brooksy'ego.
-Bo nigdy nie pytałaś.-Uśmiechnął się.
-Debil.-Dźgnęłam go lekko w bok,śmiejąc się przy tym.


POV Luke
Weszliśmy do mojego domu,gdzie zastaliśmy całą naszą paczkę.Tak całą,razem z Beau!
Co on tu robi?!Miało go nie być!
Nie chcę,by Nati się z nim spotkała.Wiem,że tych dwoje coś do siebie ciągnie...a ja tego nie chcę.
-Hej wszystkim!-Powiedziała moja towarzyszka z uśmiechem na twarzy.Spojrzała ukradkiem na Beau i jeszcze bardziej się uśmiechnęła,a ja poczułem ukłucie w sercu.Miliony malutkich szkiełek wbijały mi się w serce,jedna po drugim i każde ze zdwojoną siłą.
POV Natalie
Nie wiedziałam jak mam się zachować w towarzystwie Beau.Wiedziałam,że on coś do mnie czuje,a ja czułam coś do niego.Bałam się tylko,że zrobi to,co David.Od tamtego czasu bałam się zaufać jakiemukolwiek chłopakowi,nie licząc Luke'a,który był moim przyjacielem.Bałam się,że jeśli się do kogoś przywiąże,będę cierpieć,jak w LA.Chciałam przełamać mój strach i wreszcie nie być samotna,a Beau wydawał mi się idealną do tego osobą.

Wszyscy byli pochłonięci graniem w Fifę na Xboxie,a ja siedziałam i wpatrywałam się w ekran telewizora.
-Chodź,pokażę ci coś.-Aż się wzdrygnęłam,kiedy usłyszałam za sobą szept.Odwróciłam się i ujrzałam Beau.-Idziesz?
-Jasne.-Bezszelestnie wyszłam z salonu za chłopakiem.Chyba nikt nie zauważył naszego zniknięcia.

Weszliśmy na piętro,a potem na dach.
-Jaki piękny widok.-Szepnęłam,a Beau przytulił mnie od tyłu.Normalnie odepchnęłabym chłopaka,który się do mnie klei,ale Beau był inny.Polubiłam go i jestem pewna,że czuję do niego coś więcej.
-Jesteś pierwszą dziewczyną,którą tu przyprowadziłem.
-Każdej tak mówisz?-Powiedziałam żartem i zaśmiałam się pod nosem.
-Ja tu ci poważnie mówię,a ty się ze mnie śmiejesz.-Powiedział "obrażonym" głosem.
-Przepraszam.-Odwróciłam się i spojrzałam w oczy chłopaka.Mimo,że jedyne światło padało z latarni na ulicy,bo niebo było zachmurzone,widziałam w jego zielonych oczach małe iskierki,które tańczyły romantyczny taniec. Zatopiłam się w nich,a po chwili poczułam jego usta na moich.Zarzuciłam mu ręce na szyję,a jego dłonie spoczęły na moich biodrach.Przesunął językiem po mojej wardze,prosząc o dostęp do mojego języka.Lekko rozchyliłam wargi,pozwalając sobie na większą przyjemność.

Odsunęliśmy się od siebie,by zaczerpnąć powietrza.Stykaliśmy się czołami i patrzeliśmy sobie w oczy,regulując oddech.
Teraz wiem,że podjęłam dobrą decyzję.

 Siedzieliśmy na dachu.Głowę miałam opartą o ramię Beau,a chłopak obejmował mnie ramieniem.Nie odzywaliśmy się,ale to nie była krępująca cisza,wręcz przeciwnie.
-Nati,wiem,że nie znamy się długo,ale bardzo cię polubiłem.-Uciął.-Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
Spojrzałam na niego.
-Jasne.-Ujęłam jego twarz w dłoniach i delikatnie pocałowałam,w tym samym czasie usłyszałam głos Luke'a.
-Nati,jesteście tam?-A potem zobaczyłam go obok nas,a zaraz potem przyszła Olivia.
 Luke spojrzał na ręce Beau,które spoczywały na moich plecach.Odwrócił się i bez słowa wyszedł.
Może mi się tylko wydawało,ale Luke był jakby zły.
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam za moim przyjacielem.
_____________________________
Przepraszam!!Wróciłam do domu we wtorek,sądziłam,że napiszę coś i dodam,ale się przeliczyłam,bo nie mogłam nic wymyślić.
Wena ze mnie wyparowała.
W środę pojechałam do mojego kuzyna,u którego byłam do piątku.
Wczoraj poszłam do kina z moją przyjaciółką i w gruncie rzeczy dopiero dziś znalazłam trochę czasu na napisanie czegokolwiek.
Wiem,że tłumaczą się winni,a ja właśnie czuję się winna.Zakładając bloga postawiłam sobie cel,by zawsze pisać na czas.Ale jak widać nie wychodzi mi to zbytnio,co postaram się zmienić. :)
Od jutra zaczyna się szkoła,a ja będąc w 3 klasie gimnazjum nie będę miała kompletnie na nic czasu.Moje lekcje trwają od 07.55 (raz od 6.55) do 16.00 codziennie.Oprócz tego muszę chodzić na dodatkowe lekcje przygotowujące do egzaminów i do Kościoła,ponieważ będę miała Bierzmowanie.Trzy razy w tygodniu mam treningi,więc rozdział znów będzie się pojawiać raz w tygodniu,w soboty,chyba że będę miała luźniejszy tydzień (w co szczerze wątpię :C )
 Przemyślałam wszystkie za i przeciw w związku z nowym ff i muszę Was zawieść.Nowe ff zacznę pisać dopiero po egzaminach,bo za dużo bym miała na głowie.Wymyśliłam kilka historii i muszę się jeszcze zastanowić,bo nie wiem jaki pomysł będzie najlepszy. ;D
Jak Wam minęły wakacje?Do której klasy idziecie od jutra? :*
To chyba wszystko,dziękuje,że ze mną jesteście i mnie nie opuściliście,dziękuje za wszystkie wyświetlenia i komentarze. ♥♥♥

piątek, 8 sierpnia 2014

Chapter twelfth.

Od wyjazdu rodziców minął równy tydzień.Alex przez ten cały czas zachowywał się,jak potulny piesek,ale ja i tak wiem,że on coś ukrywa.Prędzej,czy później dowiem się,o co chodzi.Od czwartku prowadzę mini śledztwo w tej sprawie,ale nie natrafiłam jeszcze na nic sensownego.

Szkicowałam właśnie Zayna Malika z One Direction,kiedy usłyszałam dzwięk przychodzącej wiadomości.Odblokowałam telefon i włączyłam aplikację 'Messaging'.

Od:Beau
Hej,masz może ochotę na spacer? Xx

Do:Beau
Z tobą zawsze. (:

Od:Beau
Będę po ciebie za pół godziny. ♥

OMFG!Beau chce iść ze mną na spacer!Mam tylko pół godziny,w co ja się ubiorę?!

Szybko weszłam do garderoby.Chwilę zajęło mi wybranie idealnych ciuchów,ale w końcu mi się to udało.Postawiłam na Jeansy,szarą bluzkę z napisami i szare Conversy.
Postanowiłam za bardzo się nie stroić,bo nie chciałam,by Najstarszy z Brooksów coś sobie pomyślał.
Zrobiłam jeszcze lekki makijaż,a włosy spięłam w kłosa.
Zabrałam Jeszcze mój telefon i klucze od domu,po czym zbiegłam po schodach do salonu.Tak bardzo się cieszę,że Beau zaprosił mnie na spacer.Od samego początku mi się spodobał.Jest taki zabawny,przystojny,miły.Jest idealny.
Ledwo usiadłam na moim ulubionym fotelu,a już usłyszałam dzwonek.Wstałam i szczęśliwa podreptałam do drzwi.
-Hej Be...-Nie dokończyłam zdania,bo w drzwiach stał nie Beau,tylko jakiś facet.Miał kolczyk w brwi i masę tatuaży.
-Jest Alex?!-Spytał.Nie wyglądał na miłą osobę.
-Nie,nie ma.Przekazać coś?-Odpowiedziałam miłym tonem.Szczerze,przestraszyłam się go.Wolałam mu nie podskakiwać.
-Powiedz mu,że ma tydzień.Będzie wiedział,o co chodzi.-Powiedział,co miał powiedzieć i odszedł,a ja stałam tam z otwartą buzią.Miałam nadzieję,że się przesłyszałam.Teraz już wiem,że coś jest na rzeczy.
Alex,w co ty się wpakowałeś?!
Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam numer Alexa.Nie odbierał.Spróbowałam jeszcze z dziesięć razy,ale nie mogłam się do niego dodzwonić.Zrezygnowana włożyłam iPhone'a spowrotem do kieszeni.
-Hej Naty.-Usłyszałam głos Brooksa,który wyrwał mnie z zamyśleń.
-Hej Beau.-Przywitałam się z nim przytuleniem i dokleiłam sztuczny uśmiech do twarzy.Naprawdę nie było mi teraz do śmiechu.
-Coś się stało?-Spytał z troską w głosie.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku.-Zwnów się uśmiechnęłam.-Idziemy?
-Jasne.

Chodziliśmy po parku już pół godziny.Przez cały czas z czegoś się śmialiśmy.Świetnie spędzało mi się z nim czas.Z każdą chwilą lubiłam go coraz bardziej.
-Chodź,kupimy sobie lody.-Powiedział,kiedy przestaliśmy się śmiać.
-Okay.-Posłałam mu promienny uśmiech,tym razem szczery.Zapomniałam o tym całym wydarzeniu z Alexem.Później z nim porozmawiam.

-Jaki chcesz smak?-Zapytał,kiedy w końcu była nasza kolej.Nie macie pojęcia,ile osób było przed nami.
-Smerfowy.-Odpowiedziałam,najnormalniej,jak tylko potrafiłam.
-Hahaha,okay...Dwa smerfowe poproszę.

-Jesteś okrutna.-Spojrzałam na niego,jak na idiotę.O co mu chodziło?-Jesz lody zrobione z biednych smerfów.Co one ci zrobiły?-Próbował powiedzieć to z powagą,ale nie udawało mu się to.
-Hahaha,ty nie jesteś lepszy.Masz takie same,hahaha.-Wypowiedziałam przez śmiech.Mówiłam już,że Beau jest mega zabawny?
-O,chodźmy na plac zabaw!Proszę.-Zrobiłam oczy,jak Kot ze Shreka.
-Okay,chodźmy.-Chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę wyznaczonego miejsca.

-Dlaczego tu przyszliśmy?-Spytał z ciekawością.
-Uwielbiam ten plac zabaw.Tutaj zawsze mam największą wenę.
-Wenę?
-Tak.Rysuję i fotografuję.-Powiedziałam z nutą niepewności.Sama nie wiem,dlaczego.
-Ale zbieg okoliczności.Jai rysuje,a Luke uwielbia robić zdjęcia.
-O Jai'u wiem,bo chodzi ze mną na zajęcia plastyczne,ale Luke nigdy nie wspominał,że też fotografuje.
-Hmm,dziwne...Opowiedz mi coś o sobie.-Powiedział nagle,po czym usiedliśmy na chuśtawkach.
-A co chcesz wiedzieć?-Spytałam z uśmiechem na ustach.
-Wszystko.-Wyszczerzył się,ukrazując szereg śnieżnobiałych ząbków.
-Okay.Więc jestem Natalie Rose Julie Smith.We wrześniu skończę siedemnaście lat...
-Myślałem,że jesteś starsza.-Zamyślił się.-Kontynuuj.
-Pochodzę z LA.Rok temu przeprowadziłam się tu,do mojego brata.Uwielbiam rysować i fotografować.Luke jest moim najlepszym przyjacielem.Lubię One Direction,a moją ulubioną piosenką jest Stay-Sama Smitha.To chyba wszystko.Moje życie jest nudne,a przynajmniej było,dopóki was nie poznałam.

-Zróbmy turniej,kto dalej skoczy.Często się w to bawiłam z moim bratem.-Zaproponowałam.
-Haha,jeśli chcesz.Trzy,cztery,start!
Zaczęłam się mocno bujać,Beau zrobił to samo.
-Hahaha!Na hop skaczemy razem,okay?
-Haha,okay.
-Hop!-Krzyknęłam i po chwili leżałam już na ziemi.-Hahahahaha!
Nie wiem jakim cudem,ale Beau spadł na mnie.W tej chwili patrzeliśmy sobie w oczy.Miał takie piękne tęczówki.Cudna zieleń.Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej,tak że dzieliło nas zaledwie kilkadziesiąt milimetrów.
-Marzyłem o tym,o nas.-Szepnął mi do ucha i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku,który potem przemienił się w bardziej namiętny.

Chłopak wstał ze mnie i podał mi dłoń którą chwyciłam.Poczułam wibracje w keszeni,a potem pierwsze dzwięki mojego dzwonka.Spojrzałam na Beau przepraszającym wzrokiem,a potem na wyświetlacz.Alex.
-Człowieku,gdzie ty się podziewałeś?!Czemu nie odbierałeś telefonu?!-Powiedziałam podniesionym tonem.
-Nieważne...Gdzie ty jesteś?
-Zaraz będę w domu,musimy pogadać.-Rozłączyłam się.
-Beau bardzo cię przepraszam,ale muszę wracać do domu.
-Jasne,nie ma sprawy.-Powiedział mniej entuzjastycznie.
-Do zobaczenia.-Podeszłam do chłopaka i pocałowałam go na pożegnanie w policzek.

-Już jestem!-Krzyknęłam,a mój głos rozszedł się po całym domu.
-Jestem w kuchni.-Odpowiedział smętnie mój brat.
-Dlaczego do domu przyszedł jakiś facet,mówiąc,że masz jeszcze tydzień i że będziesz wiedział,o co chodzi?!-Naskoczyłam na chłopaka,gdy tylko przekroczyłam próg kuchni.-Może ty wiesz,ale ja nie.Wytłumaczysz mi,w co ty się do cholery wpakowałeś?!
_______________________________
Hi! ♥
Jak się podoba?Czekam na Wasze opinie. (:
Chciałabyś być informowana na Twitterze,zostaw swój nick w komentarzu.
Napiszę to jeszcze raz,bo nie wiem jakie jest Wasze zdanie na ten temat:
Mam pomysł na nowe ff,tym razem o Jai'u,ale nie wiem,czy zacząć go teraz pisać,czy dopiero kiedy skończę Love survives all (Ff o 1D,Zaynie Maliku) ?
Chciałabym poznać Wasze zdanie co do tego,więc proszę,napiszcie o tym w komentarzu. ;3
Przepraszam,że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj,ale miałam problemy z internetem,następny jutro. :D Jeżeli znacie jakieś fajne ff o Jano,podajcie mi linka,bo chciałabym jakieś przeczytać. :)
Umm,to chyba wszystko. ;p
Do napisania! ♥ ♥

piątek, 1 sierpnia 2014

Chapter eleventh.

Obudziłam się na wielkim łóżku Olivii.Dziewczyn już nie było.Powoli zwlokłam się z łóżka w poszukiwaniu mojego telefonu.Znalazłam go w mojej torbie.Odblokowałam ekran i napisałam SMS-a do Alexa.Wiem,że późno go zawiadamiam,ale przez to wszystko,całkiem wypadło mi to z głowy.
Kiedy się już ogarnęłam i przebrałam w czyste ciuchy zeszłam na dół,mając nadzieję,że właśnie tam będzie Olivia.Na Holly mi nie zależało.Byłam dla niej miła,ale po tym,co wczoraj odwaliła,nie mam zamiaru stawać się jej najlepszą przyjaciółką.
-Hej Nati.-Przywitał mnie melodyjny głos Butler.
-Hej.-Posłałam jej szczery uśmiech.-A gdzie Holly?
-Musiała już iść.-Odpowiedziała i podeszła do lodówki.-Co chcesz na śniadanie?
-Zdaję się na ciebie.-Nie byłam głodna.Od jakiegoś czasu w ogóle Nie mam apetytu,to może przez te wszystkie wydarzenia.
-A psik.-Dziewczyna podała mi pudełko chusteczek.-Dziękuję.
-Może jednak weźmiesz te lekarstwa?-Spytała zmartwiona.
-Nie,nie trzeba,wrócę do domu i wygrzeję się pod kocem.
-Jesteś pewna?-Powiedziała z nutą...niedowierzania?.
-Jak nigdy.-Uśmiechnęłam się do niej.

POV Olivia
Napisałam do Jai'a,żeby zabrał gdzieś Beau.Chciałam,żeby Nati na spokojnie porozmawiała z Lukiem i żeby wszystko sobie wyjaśili.Nie mogę patrzeć,jak moi przyjaciele są obrażeni i nie rozmawiają ze sobą.
-Smith,zbieraj tą swoją zgrabną dupę.Wychodzimy.-Powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Co?Gdzie?-Dziewczyna niechętnie wstała z kanapy.-Muszę przecież wracać do domu.
-Zobaczysz.Odwiedzimy tylko jedno miejsce i wrócisz do domu.-Pociągnęłam ją za rękę w stronę drzwi.
-Czekaj...Muszę wziąć moje rzeczy.-Sprintem podbiegła do mojego pokoju i po kilkunastu sekundach wrócił z torbą na ramieniu.
-Teraz możemy iść.-Uśmiechnęła się do mnie.Bardzo ją polubiłam.Była taką pogodną i zabawną osobą.Jest bardzo podobna do mnie.Myślę,że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami.

POV Natalie
-O nie,nie,nie,nie!-Powiedziałam,a właściwie krzyknęłam.-Nie wejdę do tego domu.
Jak można się domyślić,stałyśmy pod posesją Brooksów.
-Dlaczego nie?Musicie sobie wszystko wyjaśnić.
-A co jeśli mi nie uwierzy i się nie pogodzimy?-Spytałam smutna na samą myśl o tym.
-Wtedy dostanie w łeb ode mnie.-Uśmiechnęła się,dodając mi otuchy.-Naty,do odważnych świat należy.-Powiedziała,po czym popchnęła mnie pod drzwi i nacisnęła dzwonek.
-Liv,ja nie dam rady.-Odwróciłam się,ale dziewczyny już tam nie było.
A niech cię!
OBróciłam się spowrotem,bo usłyszałam dzwięk otwierania drzwi.
-Hej Luke.-Powiedziałam niepewnym tonem.-Możemy pogadać?
-Okay.Wejdź.-Odpowiedział przygaszony.Było mi go tak bardzo żal,to wszystko moja wina.

-Chciałaś porozmawiać.-Luke wyrwał mnie z "transu".Zastanawiałam się,jak dobrze obrać w słowa to,co chciałam mu powiedzieć.
-Taa...Przepraszam cię za wszystko.-Urwałam,bo poczułam,jak Brooksy mnie przytula.Oplotłam go rękami na plecach.
-Tęskniłem.Ja też przepraszam,zapomnijmy o tym,dobra?
-Kiwnęłam tylko głową na znak,że się zgadzam.
-Jesteś najlepszym,co mi się przydzarzyło w życiu.Dziękuję.

-Ja się już będę zbierać.Moi rodzice dzisiaj wyjeżdżają.Przydałoby się pożegnać,chociaż z tatą.-Powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Odprowadzę cię.-Chłopak wypowiedział to tak szybko,że ledwo zrozumiałam.
-Okay.-Odpowiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech.
Bałam się,że nie będzie chciał mnie znać,a on nawet nie dał mi powiedzieć,o co tak naprawdę chodziło.
Taki przyjaciel to skarb.

-Co tak właściwie się wydarzyło?-Spytał w trakcie spaceru do mnie.
-Wróciłam z imprezy u Olivii,a w domu czekali na mnie moi "kochani" rodzice.Dostałam zjebkę,że szlajam się po imprezach i dostałam szlaban na wychodzenie.Następnego dnia ty zadzwoniłeś,że idziecie do wesołego miasteczka i tak jakby uciekłam z domu i znów się z nią pokłóciłam,zabrała mi telefon i odpisała na twoje wiadomości,podszywając się pode mnie.Jaka normalna matka robi to swojemu dziecku?-Ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach.Chłopak zbliżył się do mnie,a ja wtuliłam się w niego.Czułam się bezpieczna,był moją jedyną podporą.No może nie licząc Alexa,ale jego często nie ma w domu i coraz rzadziej się widujemy.
-Nie przejmuj się,jakoś dasz sobie radę księżniczko.
-Mówiłam ci już,że jesteś niesamowity?
-Nie,chyba nie słyszałem od ciebie jeszcze tych słów.-Uśmiechnął się zawadjacko.
-To ci teraz mówię.Dziękuję.-Powiedziałam i mocniej przytuliłam Brooksa.

Otworzyłam drzwi frontowe z nadzieją,że rodzice już wyjechali i obejdzie się bez kolejnej kłótni.Na marne jednak były moje błagania,bo na korytarzu stali Lucy i James ze spakowanymi walizkami.
-Nati jesteś już.-Powiedział pogodnym głosem mój tata.-Chodź tu do nas,mama ma ci coś do powiedzenia.
Niepewnie podeszłam do nich i stanęłam w lekkiej oddali od mojej matki.
-Natalie...ja przepraszam.Za wszystko.-Wypowiedziała z trudem.Kilka razy odtworzyłam w głowie jej słowa,by mieć pewność,że dobrze ją zrozumiałam i się nie przesłyszałam,po czym podbiegłam do niej i wtuliłam się,jak pięciolatka.Nie przypominam sobie,bym kiedykolwiek mogła to zrobić.Zawsze była dla mnie nieprzyjemna,zimna i nie pozwalała mi na to.
Zdziwiona moim zachowaniem kobieta,niepewnie objęła mnie swoimi rękami,a po moich policzkach spłynęło kilka łez.
-Musimy już iść.-Po chwili ponownie usłyszałam jej głos.Odsunęłam się od niej i niezauważalnie strałam ślady po łzach.
-Pa tato.-Przytuliłam jeszcze 44 letniego mężczyznę.Z nim zawsze miałam dobry kontakt,choć mama często nam go utrudniała,a tata,jak piesek słuchał się swej pani.

-Alex!Czy ty palisz trawkę?-Powiedziałam,wchodząc do pokoju mojego brata.Chciałam się go spytać,czy ma oczotę obejrzeć ze mną jakiś film.
-No coś ty.-Odpowiedział z głupkowatym uśmieszkiem,którym chciał ukryć,to co robi.Szybko zgasił i wyrzucił za okno resztki skręta.-Co chciałaś?-Zmienił temat.
-Chciałam się spytać,czy oglądniemy jakiś film,razem.-Powiedziałam lekko zdezorientowana.
-Jasne.Oczywiście.Chodź.-Wypchnął mnie z pokoju i szybko zbiegł po schodach.
Wiem,że jest dorosły i to jego życie,ale napewno widziałam skręta i nie zostawię tej sprawy tak.Alex coś ukrywa,a ja się dowiem co...
____________________________________________
Hej!! ♥
W ogóle nie podoba mi się ten rozdział,ale musiałam coś dodać.Nie chcę nie dotrzymywać obietnic Wam składanych,więc macie to...to coś. ;D
Jeśli chcecie być informowane podajcie w komentarzu Wasz nick do twittera. (:
Następny rozdział w środę. ;3
We wtorek wyjeżdżam i chciałabym sporzytkować czas podróży na napisanie kilku rozdziałów na przód,więc jeśli będzie tu dużo komentarzy w środę dodam dwa nowe posty. ;p
Mam pomysł na nowe FF o Jai'u,ale nie wiem,czy jest sens zaczynania go teraz czy dopiero jak skończę Love survives all ?
A teraz coś z innej beczki:
Mój twitter: @sunshinenaty
Mój ask: @MusicIsMyAllLife
Mój instagram: @natalaxo
To chyba wszystko. ;)
Do napisania słoneczka moje! ♥ ♥ ♥ 

Obserwatorzy