poniedziałek, 21 lipca 2014

Chapter eight.

Pov Alex
Po tej całej aferze z Naty,wolałem zostać w domu i pooglądać jakiś film ze starymi.Zostają w Melbourne jeszcze tydzień,więc przez ten czas muszę być grzecznym synkiem.
Jakby to w ogóle było wykonalne.
Pomyślałem,że Nati zgłodniała,bo od kiedy wstała,siedzi zamknięta w swoim pokoju.
Zwlokłem się z kanapy i udałem się do kuchni.Zrobiłem kilka naleśników i herbatę waniliową,bo Natalie tylko taką pije.Wszytko ułożyłem na tacy i podreptałem pod pokój mojej młodszej siostrzyczki.
-Nati.-Powiedziałem i nieumiejętnie zapukałem w drzwi.Nikt mi nie odpowiedział.-Natalie,otwórz mi drzwi,przyniosłem ci jedzenie.-Nadal nie odpowiadała,więc spróbowałem otworzyć drzwi.Jak można się było domyślić,były zamknięte.Przestraszyłem się,że mogła sobie coś zrobić.
Myśl Alex,myśl!
Pędem pobiegłem do łazienki i złapałem koszyk z ozdobami Natalie.Nie mogłem znaleźć tej pieprzonej wsuwki.
-Jest!-Krzyknąłem szeptem,o ile to możliwe i wróciłem pod pokój Naty.
Trochę się pomęczyłem,ale w końcu udało mi się przekręcić ten przeklęty zamek.Z impetem otworzyłem drzwi,ale zastałem tylko przewiew,bo drzwi balkonowe były otwarte.Sprawdziłem jeszcze garderobę i łazienkę,ale dziewczyny tam nie było.Próbowałem się do niej dodzwonić,ale włączała się poczta.
O nie,oni ją zawieszą do czterdziestki!-Pomyślałem.
Uciekła.Tak po prostu.Jeśli Lucy i James się dowiedzą,źle się to skończy.Nie mogę na to pozwolić!
-Alex,co robisz?-Usłyszałem głos matki z dołu.
-Yy...nic,już schodzę.-Odpowiedziałem i zbiegłem po schodach.
-Wolisz oglądnąć Jeszcze większe dzieci,czy Jeździec znikąd?-Spytał tata.
-To drugie.-Powiedziałem i usiadłem na fotelu,jak gdyby nigdy nic.Muszę stawiać pozory,że wszystko jest w porządku.
-Może zawołasz Natalie,nie może cały dzień siedzieć w pokoju.-Po chwili powiedział ojciec.On w miarę przejmował się losem Naty,ale matka już nie.Zawsze była okrutna dla mojej siostrzyczki,ale nic z tym nie mogę zrobić.Ona nie chce mnie słuchać.Raz nawet od matki dostałem w twarz,bo wstawiłem się za Natalie.A ojciec nawet się nie odzywa.Chyba nie chce spiny,ale to w końcu jego córka.
-James,ona ma szlaban!-Zganiła go Lucy.
-I co z tego?Nie może z nami pooglądać filmu?
-Nie,nie może.-I tak zaczęła się kłótnia pomiędzy nimi.
Trwała ona już z dwadzieścia minut,kiedy James powiedział:
-Sam po nią pójdę!-I szedł już po schodach na górę.
-Nie tato!Nie możesz!-Szybko pobiegłem za nim.
-A to niby dlaczego?-Spojrzał na mnie srogo.
-Bo...bo...Natalie śpi.-Ohh,nie mogłeś wymyślić czegoś wiarygodniejszego.
-Tylko zobaczę,może się już obudziła.-Ominął mnie.Znów pobiegłem za nim.
-Ona nie chce nikogo widzieć.
-Nie obchodzi mnie,co ona chce,a czego nie.-Stanąłem przed drzwiami,odbierając mu przejście.
-Alex odsuń się.-Powiedział najpierw spokojnie.
-Nie.-Byłem nieugięty,oni nie mogą tam wejść.
-Alex.-Wycedził przez zęby.Nic nie odpowiedziałem.-Alexandrze Arturze Samuelu Smithie,odsuń się od tych drzwi!-Odepchnął mnie i próbował otworzyć drzwi.Były zamknięte,to dało mi trochę czasu,ale już nie wiedziałem,co robić.-Lucy,przynieś mi zapasowy klucz!-Krzyknął do matki,a ta zaraz pojawiła się przy nas z kluczem w ręku.Jestem na straconej pozycji.
Szybkim ruchem przekręcił zamek i otworzył drzwi.
-Gdzie ona jest?-Powiedział wzburzony,a ze swojego posłania zwlokła się Shisha*.-Czy to jest pies?!Natalie!!!
POV Natalie
Bawiłam się świetnie.Całkiem zapomniałam o moich kłopotach z rodzicami i szlabanie.Było genialnie,byliśmy chyba na każdej możliwej karuzeli.
-Idziemy na Rollercoastera!-Krzyknął Skip i popędził do kolejki,a za nim cała reszta.
Usiadłam w wagoniku z Beau.Przez cały dzień był dla mnie miły i chodził ze mną.Za to Luke jakby o mnie zapomniał.Cały czas chodził za Jai'em i Olivią,między którymi już na pierwszy rzut oka iskrzyło.
-Gotowa?-Spytał Beau.
-Jasne.-Uśmiechnęłam się do niego.Bardzo go polubiłam.Mogłabym wręcz rzec,że jestem nim zauroczona.
-Aaaaaaaa!-Głośno się wydarłam i poczułam dłoń Beau na mojej.Nie powiem,podobało mi się to.Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.Chłopak trochę zbliżył twarz do mojej,jak gdyby chciał mnie pocałować i w tym momencie jakiś gościu kazał nam wysiąść,bo skończyła się nasza jazda.Miałam wtedy wielką potrzebę wybuchnięcia niekontrolowanym śmiechem,ale się powstrzymałam.
-Idziemy na autka,proszę.-Nalegał Jai.
-Okay.-Odpowiedzieliśmy zgodnie i po chwili siedzieliśmy już w małych pojazdach na prąd.Kolejny raz dzisiaj byłam z najstarszym Brooksem.
Cała banda tak szalała,że ochroniarz kazał nam opuścić teren wesołego miasteczka.Kiedy wyszliśmy poza obiekt nie mogłam wyrobić ze śmiechu.Reszta tylko spojrzała na mnie i już wszyscy tarzaliśmy się po ziemi,nie mogąc złapać oddechu.
POV Alex
-James dzwoń na policję,niech znajdą tą smarkulę!-Powiedziała mama,a ja usiadłem na rogu łóżka ze spuszczoną głową.
Wszystko zawaliłem,nie opiekowałem się Nati,nie poświęcałem jej zbyt dużo czasu.Nie zwierzała mi się.Nie wiedziałem,co się w jej życiu działo,a byłem za nią odpowiedzialny.Ciągłe imprezy,wyjazdy ze znajomymi,a Natalie siedziała sama w domu.Ohh,jestem beznadziejnym bratem.
-Będą jej szukać dopiero 48 godzin po zniknięciu.-Oznajmił nam ojciec.Policja jest beznadziejna,bo co jeśli ktoś ją porwał,albo leży teraz w jakimś rowie i potrzebuje pomocy?Sam jej poszukam.
Wstałem z łóżka i zamierzałem iść w stronę drzwi.Niestety ktoś mi przeszkodził.
-A ty gdzie się wybierasz?-Spytał James i chwycił mnie za ramiona.
-Szukać jej.-Odpowiedziałem,zły,bo oni nie interesowali się,co się z nią dzieje,nie martwili się.Chcieli tylko dać uziemić ją na dłużej.
POV Natalie
-Jedziemy na nas,co wy na to?-Spytał Beau,kiedy wszyscy się uspokoiliśmy.
-Świetny pomysł.-Odpowiedziała Liv i udaliśmy się w kierunku parkingu.
-Nie wiem,jak wy,ale ja mam ochotę wskoczyć do basenu.-Powiedział najstarszy Brooks i wyszedł na taras.
-To my gramy w Fifę.-Powiedział Daniel,a cała reszta go poparła.Nie wiedziałam,co ze sobą zrobić,więc wyszłam za Beau.Dzisiejszy dzień zbliżył nas do siebie,a Luke wciąż nie zwracał na mnie uwagi.Przykro mi się z tego powodu robiło,bo to w końcu mój przyjaciel,ale nie chciałam pchać się tam,gdzie mnie nie chcą.
Ściągnęłam buty,podwinęłam nogawki spodni i usiadłam na brzegu basenu.
-Nie grasz z nimi?-Spytał chłopak.
-Jakoś nie mam ochoty.-Odpowiedziałam i posłałam chłopakowi szczery uśmiech.Podpłynął do mnie i oparł się rękami o brzeg,tak że ja byłam pomiędzy nimi.Zbliżył swoją twarz do mojej,tak,że dzieliło nas kilka centymetrów i wtedy...na taras przybiegł Luke.
-Powiedziałem chłopakom,że jesteś świetna w Fifę i chcą z tobą zagrać.-Powiedział i spojrzał na nas.Na szczęście Beau był już na drugim końcu basenu.
-Jasne.-Wstałam,wytarłam mokre nogi i weszłam za chłopakiem do salonu,zostawiając jego starszego brata samego.
-Ja już się będę zbierać.-Powiedziałam,kiedy skończyłam grać z Jai'em.Wygrałam z nim 3:1.
-Odprowadzę cię.-Luke wystrzelił,jak torpeda.Widziałam,że Beau chce powiedzieć to samo zdanie,ale jego młodszy brat go uprzedził.
W sumie dobrze się złożyło.Chciałam z nim porozmawiać o jego dzisiejszym zachowaniu.
-Okay,chodźmy.-Udaliśmy się w stronę drzwi.
POV Alex
Przeszukałem prawie wszystkie miejsca,gdzie Nati mogłaby się udać,ale nigdzie jej nie spotkałem.
Było już zimno i ciemno więc postanowiłem wracać do domu.Jeśli się nie znajdzie,nie wiem,co sobie zrobię.
POV Natalie
-Dlaczego tak się dzisiaj kleiłaś do Beau?-Spytał nagle Luke.Byliśmy już prawi przed moim domem.
-Co?Wcale się do niego nie kleiłam.-Powiedziałam lekko oburzona.
-W ogóle.W wesołym miasteczku ciągle łaziliście ze sobą,w domu razem wyszliście na taras.Myślisz,że nie widziałem,że chciał cię pocałować?!-Wyliczał.
-Cały dzień spędziłam z Beau,bo ty się mną wcale nie interesowałeś!Chodziłeś ciągle za Olivią!-Powiedziałam,a raczej krzyknęłam.Poczułam,że po moim policzku spływa kilka kropel łez.Szybko je starłam.-Wolę już być samotna,niż mieć takiego przyjaciela.-Oznajmiłam spokojnym i zimnym tonem,po czym weszłam do ogródka.
Niestety to nie był koniec nieprzyjemnych zdarzeń tego wieczora...
___________________
Hej,hej! ;3
Poprzedni wyszedł krótki,więc dodaję dziś nowy.Mam nadzieję,że się cieszycie ;D
Musimy ustalić dodawanie rozdziałów.Wybierzcie sobie dwa dni w tygodniu,w których chcecie nowy rozdział,a ja się dostosuję.Napiszcie w komentarzu,które wybrałyście.
Proszę,by wszyscy,którzy czytają tego bloga,by skomentowali tego posta,choćby kropką.Chcę wiedzieć ile osób czyta.
Jeśli możecie,zaobserwujecie bloga,proszę.
Anonimy podpisujcie się,to ważne.
To chyba wszystko,co chciałam Wam przekazać.
Do napisania!
*Shisha-w pierwszej wersji napisałam,że Nati dostała Yorka i nazwała go Lucky,bo był chłopcem,a teraz zmieniłam rasę na Shih Tzu,płeć na dziewczynkę i imię na Shisha.Zainspirował mnie piesek mojego sąsiada.
(Rozdział drugi)

8 komentarzy:

  1. świetny rozdział! Mam nadzieje że Nati pogodzi się z Lukiem. Co do rozdziałów to może mogłyby być we wtorek i w sobotę? weny życzę i czekam na następny :D
    Sylwia :P

    OdpowiedzUsuń
  2. O MÓJ BOZIUUU CUDO!!!! <3 Mi w sumie wszystko jedno, kiedy będziesz dodawała rozdziały, ważne, żeby tobie pasowało. ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Bloga znalazłam dopiero dzisiaj i muszę to napisać: Jest extra! :D mam nadzieję, że Luke i Nati się pogodzą ^^
    Kimmy ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wiedzieć,że mam nową czytelniczkę ;3
      Dziękuję. ♥♥

      Usuń

Obserwatorzy