piątek, 1 sierpnia 2014

Chapter eleventh.

Obudziłam się na wielkim łóżku Olivii.Dziewczyn już nie było.Powoli zwlokłam się z łóżka w poszukiwaniu mojego telefonu.Znalazłam go w mojej torbie.Odblokowałam ekran i napisałam SMS-a do Alexa.Wiem,że późno go zawiadamiam,ale przez to wszystko,całkiem wypadło mi to z głowy.
Kiedy się już ogarnęłam i przebrałam w czyste ciuchy zeszłam na dół,mając nadzieję,że właśnie tam będzie Olivia.Na Holly mi nie zależało.Byłam dla niej miła,ale po tym,co wczoraj odwaliła,nie mam zamiaru stawać się jej najlepszą przyjaciółką.
-Hej Nati.-Przywitał mnie melodyjny głos Butler.
-Hej.-Posłałam jej szczery uśmiech.-A gdzie Holly?
-Musiała już iść.-Odpowiedziała i podeszła do lodówki.-Co chcesz na śniadanie?
-Zdaję się na ciebie.-Nie byłam głodna.Od jakiegoś czasu w ogóle Nie mam apetytu,to może przez te wszystkie wydarzenia.
-A psik.-Dziewczyna podała mi pudełko chusteczek.-Dziękuję.
-Może jednak weźmiesz te lekarstwa?-Spytała zmartwiona.
-Nie,nie trzeba,wrócę do domu i wygrzeję się pod kocem.
-Jesteś pewna?-Powiedziała z nutą...niedowierzania?.
-Jak nigdy.-Uśmiechnęłam się do niej.

POV Olivia
Napisałam do Jai'a,żeby zabrał gdzieś Beau.Chciałam,żeby Nati na spokojnie porozmawiała z Lukiem i żeby wszystko sobie wyjaśili.Nie mogę patrzeć,jak moi przyjaciele są obrażeni i nie rozmawiają ze sobą.
-Smith,zbieraj tą swoją zgrabną dupę.Wychodzimy.-Powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Co?Gdzie?-Dziewczyna niechętnie wstała z kanapy.-Muszę przecież wracać do domu.
-Zobaczysz.Odwiedzimy tylko jedno miejsce i wrócisz do domu.-Pociągnęłam ją za rękę w stronę drzwi.
-Czekaj...Muszę wziąć moje rzeczy.-Sprintem podbiegła do mojego pokoju i po kilkunastu sekundach wrócił z torbą na ramieniu.
-Teraz możemy iść.-Uśmiechnęła się do mnie.Bardzo ją polubiłam.Była taką pogodną i zabawną osobą.Jest bardzo podobna do mnie.Myślę,że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami.

POV Natalie
-O nie,nie,nie,nie!-Powiedziałam,a właściwie krzyknęłam.-Nie wejdę do tego domu.
Jak można się domyślić,stałyśmy pod posesją Brooksów.
-Dlaczego nie?Musicie sobie wszystko wyjaśnić.
-A co jeśli mi nie uwierzy i się nie pogodzimy?-Spytałam smutna na samą myśl o tym.
-Wtedy dostanie w łeb ode mnie.-Uśmiechnęła się,dodając mi otuchy.-Naty,do odważnych świat należy.-Powiedziała,po czym popchnęła mnie pod drzwi i nacisnęła dzwonek.
-Liv,ja nie dam rady.-Odwróciłam się,ale dziewczyny już tam nie było.
A niech cię!
OBróciłam się spowrotem,bo usłyszałam dzwięk otwierania drzwi.
-Hej Luke.-Powiedziałam niepewnym tonem.-Możemy pogadać?
-Okay.Wejdź.-Odpowiedział przygaszony.Było mi go tak bardzo żal,to wszystko moja wina.

-Chciałaś porozmawiać.-Luke wyrwał mnie z "transu".Zastanawiałam się,jak dobrze obrać w słowa to,co chciałam mu powiedzieć.
-Taa...Przepraszam cię za wszystko.-Urwałam,bo poczułam,jak Brooksy mnie przytula.Oplotłam go rękami na plecach.
-Tęskniłem.Ja też przepraszam,zapomnijmy o tym,dobra?
-Kiwnęłam tylko głową na znak,że się zgadzam.
-Jesteś najlepszym,co mi się przydzarzyło w życiu.Dziękuję.

-Ja się już będę zbierać.Moi rodzice dzisiaj wyjeżdżają.Przydałoby się pożegnać,chociaż z tatą.-Powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Odprowadzę cię.-Chłopak wypowiedział to tak szybko,że ledwo zrozumiałam.
-Okay.-Odpowiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech.
Bałam się,że nie będzie chciał mnie znać,a on nawet nie dał mi powiedzieć,o co tak naprawdę chodziło.
Taki przyjaciel to skarb.

-Co tak właściwie się wydarzyło?-Spytał w trakcie spaceru do mnie.
-Wróciłam z imprezy u Olivii,a w domu czekali na mnie moi "kochani" rodzice.Dostałam zjebkę,że szlajam się po imprezach i dostałam szlaban na wychodzenie.Następnego dnia ty zadzwoniłeś,że idziecie do wesołego miasteczka i tak jakby uciekłam z domu i znów się z nią pokłóciłam,zabrała mi telefon i odpisała na twoje wiadomości,podszywając się pode mnie.Jaka normalna matka robi to swojemu dziecku?-Ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach.Chłopak zbliżył się do mnie,a ja wtuliłam się w niego.Czułam się bezpieczna,był moją jedyną podporą.No może nie licząc Alexa,ale jego często nie ma w domu i coraz rzadziej się widujemy.
-Nie przejmuj się,jakoś dasz sobie radę księżniczko.
-Mówiłam ci już,że jesteś niesamowity?
-Nie,chyba nie słyszałem od ciebie jeszcze tych słów.-Uśmiechnął się zawadjacko.
-To ci teraz mówię.Dziękuję.-Powiedziałam i mocniej przytuliłam Brooksa.

Otworzyłam drzwi frontowe z nadzieją,że rodzice już wyjechali i obejdzie się bez kolejnej kłótni.Na marne jednak były moje błagania,bo na korytarzu stali Lucy i James ze spakowanymi walizkami.
-Nati jesteś już.-Powiedział pogodnym głosem mój tata.-Chodź tu do nas,mama ma ci coś do powiedzenia.
Niepewnie podeszłam do nich i stanęłam w lekkiej oddali od mojej matki.
-Natalie...ja przepraszam.Za wszystko.-Wypowiedziała z trudem.Kilka razy odtworzyłam w głowie jej słowa,by mieć pewność,że dobrze ją zrozumiałam i się nie przesłyszałam,po czym podbiegłam do niej i wtuliłam się,jak pięciolatka.Nie przypominam sobie,bym kiedykolwiek mogła to zrobić.Zawsze była dla mnie nieprzyjemna,zimna i nie pozwalała mi na to.
Zdziwiona moim zachowaniem kobieta,niepewnie objęła mnie swoimi rękami,a po moich policzkach spłynęło kilka łez.
-Musimy już iść.-Po chwili ponownie usłyszałam jej głos.Odsunęłam się od niej i niezauważalnie strałam ślady po łzach.
-Pa tato.-Przytuliłam jeszcze 44 letniego mężczyznę.Z nim zawsze miałam dobry kontakt,choć mama często nam go utrudniała,a tata,jak piesek słuchał się swej pani.

-Alex!Czy ty palisz trawkę?-Powiedziałam,wchodząc do pokoju mojego brata.Chciałam się go spytać,czy ma oczotę obejrzeć ze mną jakiś film.
-No coś ty.-Odpowiedział z głupkowatym uśmieszkiem,którym chciał ukryć,to co robi.Szybko zgasił i wyrzucił za okno resztki skręta.-Co chciałaś?-Zmienił temat.
-Chciałam się spytać,czy oglądniemy jakiś film,razem.-Powiedziałam lekko zdezorientowana.
-Jasne.Oczywiście.Chodź.-Wypchnął mnie z pokoju i szybko zbiegł po schodach.
Wiem,że jest dorosły i to jego życie,ale napewno widziałam skręta i nie zostawię tej sprawy tak.Alex coś ukrywa,a ja się dowiem co...
____________________________________________
Hej!! ♥
W ogóle nie podoba mi się ten rozdział,ale musiałam coś dodać.Nie chcę nie dotrzymywać obietnic Wam składanych,więc macie to...to coś. ;D
Jeśli chcecie być informowane podajcie w komentarzu Wasz nick do twittera. (:
Następny rozdział w środę. ;3
We wtorek wyjeżdżam i chciałabym sporzytkować czas podróży na napisanie kilku rozdziałów na przód,więc jeśli będzie tu dużo komentarzy w środę dodam dwa nowe posty. ;p
Mam pomysł na nowe FF o Jai'u,ale nie wiem,czy jest sens zaczynania go teraz czy dopiero jak skończę Love survives all ?
A teraz coś z innej beczki:
Mój twitter: @sunshinenaty
Mój ask: @MusicIsMyAllLife
Mój instagram: @natalaxo
To chyba wszystko. ;)
Do napisania słoneczka moje! ♥ ♥ ♥ 

7 komentarzy:

  1. Kochan cię normalnie... <3 cudowny. A i dziękuje. Że mnie informujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się! Wciągnęło mnie na maksa *-*
    Chcę już następny, kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarbie to fanfiction jest świetne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszło jak zwykle świetnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten blog jest świetny! Byłabym wdzięczna gdybys mnie tez informowała :) mój tt- @siemaluke

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten blog.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy