niedziela, 15 czerwca 2014

Chapter second.

Szłam do mojego domu,nie miałam daleko.Myślałam o całym moim życiu.Postanowiłam,że od września zmienię szkołę.Zaczynam żyć od nowa.Mam nadzieję,że wszystko zmieni się na lepsze.
Doszłam do domu.Nacisnęłam klamkę,odziwo drzwi były otwarte,więc albo Alex wrócił wcześniej,albo rodzice zrobili sobie wolne.Stawiam na pierwszą wersję.
-Alex?-Spytałam niepewnie.
-Co jest mała?-Zobaczyłam postać,wyłaniającą się z kuchni.Podbiegłam do chłopaka i przytuliłam go.-Aż tak bardzo się stęskniłaś?Nie było mnie raptem dwa dni.
Dopiero teraz przypomniałam sobie o liście,skierowanym do Alexa.Przecież on nie może go przeczytać!
-Byłeś już w swoim pokoju?-Spytałam spanikowana.
-Nie,jeszcze nie.-Odpowiedział niepewnie.
Pędem rzuciłam się na schody,wywalając się na nich ze dwa razy.Smith pobiegł za mną.
-Co ty tam zrobiłaś?!-Krzyknął,chyba na całe Melbourne.
Weszłam do sypialni chłopaka,po czym szybko zabrałam kopertę leżącą na łóżku.
-Taak!-Powiedziałam ledwo słyszalnie.
-Uuu,co to masz?-Wyrwał mi kartkę z dłoni.Próbował ją otworzyć.Wskoczyłam mu na plecy,po czym zabrałam swoją własność.Wybiegłam z pokoju mojego brata.Ślizgając się po korytarzu,weszłam do swojego pokoju,zakluczając się.Chwyciłam nożyczki,które leżały na moim biurku.Pocięłam zawartość koperty.Pozostałości listu wyrzuciłam do kosza.Uff,upiekło mi się.Mam dzisiaj szczęście,dziiiwneee.Wzięłam laptopa i położyłam się na łóżko.Postanowiłam obejrzeć sobie filmiki The Janoskians.Zeszłam jeszcze na dół po sok,jakieś przekąski i wróciłam do swojego królestwa.
-Naaati!-Krzyknął z dołu ten debil,potocznie zwany moim bratem,przez co obudziłam się i...spadłam z łóżka.
Powoli schodziłam na dół,masując głowę,bo właśnie o nią się uderzyłam.Nie pytajcie jak.
-Co spadło?
-Ja.
-Co?Z czeg...
-Po co mnie wołałeś?-Urwałam mu w połowie zdania.
-Mam dla ciebie mały prezent.-Wyszedł z domu,chyba do samochodu,po czym wrócił z małym Shih Tzu na rękach.
 -O jeejku,skąd go masz?-Podeszłam do chłopaka i zaczęłam głaskać szczeniaczka.
-Wiem,że od zawsze chciałaś mieć pieska,a suczka mojej koleżanki się oszczeniła,więc postanowiłem ci jednego kupić.To dziewczynka.
-O mój Boże,naprawdę?!-Od zawsze chciałam mieć psa,ale rozmowa z rodzicami na ten temat zawsze kończyła się tym samym.Zawsze byli na nie.
-Jest twój.Chciałem cię w ten sposób uszczęśliwić i przerosić.Ostatnio nie dogadywaliśmy się zbyt dobrze,i to była tylko i wyłącznie moja wina.Zaniedbałem cię,a jestem za ciebie odpowiedzialny.Miałem trochę kłopotów.-Urwał.Dobrze,że mi to powiedział,mam nadzieję,że teraz będzie jak dawniej.
-Kłopotów?Jakich?-Spytałam, bawiąc się z pieskiem.
-Dziewczyna ze mną zerwała.
-To ty miałeś dziewczynę?Dobrze wiedzieć.-Powiedziałam z lekkim wyrzutem.
-Przepraszam...Jak nazwiesz swojego pieska?-Zmienił temat.
-Hmmm,może Shisha?-Powiedziałam,na co piesek ucieszył pyszczek.
-Ona chyba się zgadza,więc ja tym bardziej.
-Cieszę się.-Posłałam mu szczery uśmiech.
Wróciłam do swojego pokoju i wygodnie usadowiłam pieska na łóżku,a sama wzięłam do rąk laptopa, szkicownik i komplet ołówków i usiadłam obok Shishy,która już spała.Włączyłam urządzenie i wyszukałam jakiegoś zdjęcia Luke'a.Zaczęłam szkicować postać chłopaka.
Rysunek wyszedł całkiem nieźle,byłam z siebie zadowolona.Spojrzałam na ekran telefonu,było już po 23.Wzięłam piżamę składającą się z krótkich,szarych spodenek i jasno różowej,luźnej koszulki na ramiączkach.Poszłam do łazienki,która znajdowała się w moim pokoju.Postanowiłam wziąć długą kąpiel.Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i wlałam do wanny olejek waniliowy.Uwielbiam zapach wanilii,jest przepiękny.Postanowiłam,że pójdę jutro do Domu Kultury i zapiszę się na zajęcia plastyczne.Sztuka to moja pasja i chcę ją rozwijać.
Obudził mnie budzik w telefonie.Była 06.50,więc czas wstawać do szkoły.Pierwszy raz,od kiedy tu mieszkam,nie myślę,że ten dzień będzie jeszcze gorszym od poprzedniego.Od dzisiaj znów zaczynam myśleć pozytywnie.
Zwlekłam się z łóżka i podreptałam do szafy,wyciągając z niej szkolny mundurek składający się z czarnej spódniczki sięgającej przed kolana,białej koszuli,krawatu,marynarki i długich skarpetek.Weszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę.
Zeszłam na dół,postanowiłam być dobrą siostrą i zrobić śniadanie dla nas obu.Wyjęłam wszystkie składniki potrzebne do zrobienia jajecznicy i zabrałam się do pracy.
-Alex!-Krzyknęłam w stronę schodów.
-Nie drzyj się tak,przecież idę.
-Zrobiłam ci śniadanie,ale skoro jesteś wredny,nie dostaniesz.
-Nati,kochana ty moja siostrzyczko,ja nigdy nie jestem dla ciebie wredny.
-Hahaha.Niech ci będzie.Masz nałożoną na talerzu jajecznicę.Ja już lecę,bo się spóźnię.
Ubrałam moje Conversy przed kostkę,wzięłam torbę i wyszłam z domu.Szłam szybkim tempem,by zdążyć,kiedy obok mnie zatrzymał się samochód,a przyciemniona szyba zjechała w dół.
-Podwieźć cię?-Zobaczyłam uśmiechniętą twarz Luke'a.
-Pewnie,dzięki.-Obeszłam samochód dookoła i wsiadłam na miejsce pasażera.
Chłopak podwiózł mnie pod szkołę.
-Jeszcze raz dzięki.Do zobaczenia.-Uśmiechnęłam się do Luke'a.
-Nie ma za co.Pa.
Weszłam do budynku i skierowałam się w stronę mojej szafki,która niestety znajdowała się przy szafkach szkolnej elity.
-Nati,kochanie.Czy ja się przewidziałam,czy do szkoły podwiózł cię Luke Brooks?
WTF?!Czy właśnie Gabriella Adams,najpopularniejsza dziewczyna w całej budzie,powiedziała do mnie "Nati,kochanie".Ja mam chyba jakieś omamy.
-Chyba się przewidziałaś.-Odpowiedziałam jej,ze stoickim spokojem,zamykając szafkę.-A teraz,pozwolisz,że już sobie pójdę,bo jakoś nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-Natalie,nie za dużo słów,jak na jedną rozmowę?-Zaśmiała się perfidnie.Przewróciłam teatralnie oczami i skierowałam się pod klasę,gdzie właśnie zaczynał się angielski.
POV Gabriella
-Widziałaś,kto podwiózł dziś do szkoły naszą szarą myszkę?-Podeszła do mnie Monic.Widziałam,że nie była zadowolona.Uwielbia Janoskians,a Luke jest jej ulubieńcem.
-Oczywiście,że widziałam.Cała szkoła już o tym huczy.
-Musimy coś z tym zrobić.Ona nie może być popularniejsza od nas.
-Chyba,że będzie z nami.-Uśmiechnęłam się chytrze do przyjaciółki.
______
Miałam dziś troszkę czasu,bo jutro nie idę do szkoły tylko jadę na korty tenisowe,basen i do kina (:
Mam nadzieję,że rozdział za bardzo Was nie zanudził i pojawią się jakieś komentarze.Postaram się jutro coś napisać,ale nie obiecuję,bo po południu idę na ognisko :*
Do napisania i dziękuję za wszystko. ^.^
Gabriella Adams
Monic Bree

10 komentarzy:

  1. Mamoo,zakochałam się! *.*To jest świetne,genialne,boskie,najlepsze i wgl diktgfdeujicfdjeuisodjd!Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział. ;** (:
    /Olivia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiem,jak Ci dziękować.Bardzo się cieszę,że Ci się podoba,to dla mnie bardzo ważne,dziękuję. ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, przypadkiem trafiłam na twojego bloga! ;D i jest genialny! ;) fajny pomysł na tego fanfiction. Naprawde... ;-) czekam na następny rozdział. Pozdrawiam<3
    P.s jak będziesz chciała, to możesz wejść na mojego bloga. Byłabym wdzięczna za twoją opinie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło czytać takie opinie.Dzięki Ci bardzo. ^^ To wiele znaczy dla autora bloga. (: Następny rozdział dodam dzisiaj. ;D Jasne,zaraz wejdę ;*

      Usuń
  4. O jeju kocham tego bloga *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci bardzo,jesteś ze mną od początku (:
      Bardzo się cieszę,że komuś podobają się moje wypociny,bardzo mi na tym zależy i dziękuję. ^.^
      Przepraszam za opóźnienie rozdziału,który pojawi się najprawdopodobniej jutro,ale spotkałam się dziś z moimi przyjaciółmi,a kiedy wróciłam moja mama zagoniła mnie do porządków.Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję,że zrozumiecie. :**
      Kocham Was!! <3

      Usuń
  5. świetne, trafiłam tu przypadkiem i juz kocham twojego bloga :D Luke taki kochany *-* weny życzę i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeej,nawet nie wiecie,jak bardzo się cieszę widząc Wasze komentarze.Bardzo dziękuję (: ;** ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy