czwartek, 8 października 2015

Chapter thirtieth.

-Nawet ja?-Spytałam cicho i uchyliłam drzwi.
Chłopak odwrócił wzrok z ekranu laptopa i spojrzał na mnie.
-Nat? O kurwa...-Zrzucił z siebie urządzenie i wstał z łóżka.
Podeszłam do niego, a Brooks dotknął dłonią mojego policzka. Po plecach przeszły mnie przyjemne ciarki.
-Nie wierzę, że tu jesteś.
-Uwierz, kochanie.-Wspięłam się na palcach i dałam mu buziaka w usta.-Już się nigdzie nie wybieram.
-I to wszystko? Dostanę tylko tyle? Za to, że tyle na ciebie czekałem?-Zrobił minę zbitego pieska, a ja tylko się zaśmiałam i pocałowałam go trochę dłużej.
-Wystarczy?-Chłopak pokręcił głową i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Kurewsko za tobą tęskniłem.-Założył kosmyk moich włosów za ucho i spojrzał w oczy.
Nic nie odpowiedziałam, tylko przypatrywałam się jego czekoladowym tęczówkom.
-Kocham cię, Lukey.-Powiedziałam cicho do chłopaka.-Bardziej niż kogokolwiek, niż Alexa, rodziców, Olivie. Kocham cię za to, że zawsze przy mnie jesteś i kiedy jestem przy tobie, czuję się bezpiecznie. Wtedy jestem szczęśliwa. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.
Nie odezwał się tylko przelotnie cmoknął moje usta.
Byłam pewna swoich słów. Niczego więcej nie potrzebowałam jak jego obecności.
Był moją częścią, dopełnialiśmy się nawzajem, pewni swoich uczuć.

Leżeliśmy na łóżku w pokoju Luke'a, a ten bawił się moimi włosami.
-Będziemy tak leżeć cały dzień?-Podparłam się na łokciach i spojrzałam na Brooksa.
Mruknął tylko "mhm" i zbliżył swoją twarz do mojej.
- Nie zapędzasz się czasem?
-Absolutnie nie.-Złączył nasze usta. Położyłam swoje dłonie na jego głowie, lekko pociągając za końcówki włosów, a Lukey złapał mnie za biodra, lekko pociągając mój t-shirt do góry.
Zaczął rysować mi nieznane mi kształty na plecach, a w moim brzuchu szalało stado motyli.
Nagle ktoś wparował do pokoju, a ja momentalnie odsunęłam się od chłopaka naciągając koszulkę.
-Ops, nie będę wam przeszkadzał.-Młodszy Brooks natychmiast zamknął drzwi i zaczął się śmiać.-Tylko pamiętajcie, że jeszcze nie chcę być wujkiem!
Okej. Teraz to byłam czerwona jak burak.
-Słodko wyglądasz, kiedy się wstydzisz.-Pocałował mnie w linię szczęki, a ja tylko zaśmiałam się z jego słów.

- Jesteś gotowa?-Usłyszałam głos mojego chłopaka, kiedy schodziłam po schodach.
-Tak, już idę!-Próbowałam jeszcze włożyć telefon do kopertówki, ale jestem zbyt wielką sierotą i nie mogłam tego zrobić bez zrobienia sobie krzywdy.
Przygotowałam się już psychicznie na upadek ze schodów, ale nic takiego nie nastąpiło.
Zamiast tego, wylądowałam w ramiomach Brooksa.
On zawsze ratuje mnie z opałów.
- Idziemy?-Spytał po chwili, a ja tylko pokiwałam głową.
Stanęłam o własnych siłach i razem skierowaliśmy się do samochodu.

Jechaliśmy jakieś pół godziny, by potem wysiąść przed jedną z najdroższych restauracji w Melbourne.
Przysięgam, że Luke oszalał.
Najpierw nie chciał mi powiedzieć, gdzie się wybieramy, a potem wyda na mnie kupę kasy.
-Luke...-Spojrzałam na niego.
-Hmm.
-Dlaczego wybrałeś tą restaurację? Przecież tu jest za drogo.
-Dla ciebie wszystko.-Podszedł S mnie i cmoknął w czoło, a potem objął w pasie i ruszyliśmy do wejścia.
-Rezerwacja na nazwisko Brooks.
-Proszę za mną.
Przeszliśmy cały budynek i wyszliśmy drzwiami tarasowymi na zewnątrz.
Znajdowało się tam małe jeziorko i pomost, na którym był ustawiony tylko jeden stolik.
Spojrzałam na Lukey'a, ale On się tylko uśmiechnął i splótł nasze palce.

Skończyliśmy nasze dania i zabraliśmy się za ogromne desery, kiedy usłyszałam piosenkę "photograph" Eda Sheerana.
Brooksy wstał od stołu, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Mogę prosić do tańca?-Wyciągnął dłoń w moim kierunku.
-Luke...-Nie wiedziałam, czy się zgodzić.-Oczywiście.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie, a ja położyłam mu swoje ręce na szyję.
Kołysaliśmy się w rytm muzyki, delektując się przyjemną ciszą i wzajemną obecnością.
-Podoba ci się, księżniczko?-Szepnął, przelotnie całując mnie w usta.
-Bardzo, to wszystko jest takie piękne. Nie mogę uwierzyć, że zrobiłeś to tylko dla mnie.
-Wszystko dla mojej księżniczki.
-Aww, to słodkie mój księciu.
Stanęłam na palcach, żeby co pocałować. Dotknęłam jego miękkich ust swoimi, a chłopak pogłębił pocałunek.
Wyrażał on tyle emocji. Nie potrzebowaliśmy słów, by wyrazić jak nam na sobie zależy. On wiedział, jak bardzo co kocham i jak mi na nim zależy i ja też to wiedziałam.
Może nie byliśmy idealni, bo nikt nie jest, ale połączyło nas silne uczucie, które sprawiało, że dla siebie byliśmy najlepszym, co mogło nas spotkać.

______________
ostatni rozdział, płacze ok

2 komentarze:

  1. Dlaczego ostatni? Nie możesz jeszcze rozwinąć tego :( ? Jak będzie im się układało i po co dałaś Camerona na to, żeby ją pocałował?

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram anonima wyżej!!
    Będę ryczeć jeżeli to jest koniec :(
    Powiedz, że to nie koniec plzzz!!!
    |Lauren

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy